Suknie ślubne na Bazarze Różyckiego
Cała Praga była praktycznie jednym wielkim bazarem. Po wojnie było ponad 400 kramów i drugie tyle sprzedawców naręcznych! Przyjeżdżało tam setki tysięcy ludzi! W latach 80-tych był istny raj dla handlarzy! Teraz to wszystko zniknęło!
Suknie ślubne, komunijne, stroje do chrztu i inne eleganckie ubrania sprzedawano zaraz przy wejściu. To były pojedyncze budki. Obok stały pawilony z materiałami na metry i z różnymi resztkami. Tam można było coś skrócić, przerobić a także dopasować z tego samego gatunku tkaniny. Obok nich były stoiska z koronkami. Bazar dyktował modę. Było wszystko to, czego nie można było kupić w państwowym sklepie. Sprzedawano po 60 sukni ślubnych miesięcznie. W okresie komunijnym schodziły olbrzymie ilości sukienek. To był bardzo dobry interes! Nie martwiono się o jakość towaru. Szło wszystko! Z gumką w pasie, z falbankami, kokardkami, z tiulem, z cekinami i fantazyjnymi upięciami. Nowe i używane, długie i do kolan. Panie mogły przymierzać suknie za zasłonką, panowie podglądać je przez szpary. Nikogo to nie dziwiło ani nie zrażało. Kupioną suknię można było od razu przerobić.
Dzisiaj wymagania się zmieniły. Klientki mają bardziej wyrafinowany gust. Podążają za wielką modą. Chcą kupować w eleganckich salonach, butikach. Na mieście pootwierano wiele salonów. Jednak łatwiejsze życie na tzw „kocią łapę” powoduje mniejszą ilość ślubów, a za tym idzie mniejsze zapotrzebowanie na suknie. Nowo otwarte salony ledwo się utrzymują. Na Bazar Różyckiego przychodzą coraz biedniejsi klienci. Sprzedawcy się wycofują i bazar pustoszeje.
Jednak są tacy co się nie poddają i idą z duchem czasu. Tuż obok bazaru przy ul. Targowej powstał salon sukien ślubnych założony przez kilku handlarzy z Różyckiego. Salon „Biały Raj” jest symbolem zmian, rozwoju, dopasowaniem się do potrzeb współczesnego klienta.
29.02.2016
Anna Jackiewicz

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane pod kątem spamu i kultury treści oraz przekazu. Pozdrawiam, Admin.